Czy podczas buszowania w blogosferze
coś zaciekawiło Was do tego stopnia, że stało się to Waszym
„must have” ?
Jestem przekonana, że każdy
odpowiedziałby twierdząco na to pytanie. Nie jestem zatem
wyjątkiem:) W ten oto sposób narodził się pomysł na nowy dział
na moim blogu: „Testuję z blogosferą!”, gdzie będę opisywać
zjawiska, produkty, zabiegi i działania znalezione w blogosferze
-wobec których nie mogłam pozostać obojętna i musiałam poddać
je próbie oraz subiektywnej ocenie:)
„Glossybox” >click! jest
honorowym rozdziewiczacz'em tej kategorii gdyż jeszcze kilka
miesięcy temu nie miałam zielonego pojęcia o jego istnieniu.
Czy znajdzie się ktoś jeszcze na tym
świecie-kto nie wie co to takiego?
Jeśli tak-krótkie wyjaśnienie:
opłacamy wybraną subskrypcję, wypełniamy ankietę-tzw. profil
urodowy i co miesiąc wyczekujemy pana kuriera z pięknym różowym
pudełkiem, które skrywa próbki luksusowych produktów oraz nowinek
kosmetycznych. Cały bajer polega na tym, że nie wiemy co znajdzie
się w danej paczuszce- zamawiamy na ślepo- a emocje towarzyszące
rozpakowywaniu pudełka są nie mniejsze niż przy prezentach od św.
Mikołaja pod choinką! A to wszystko za „jedyne” 49zł/mc- cena
oczywiście zawiera już koszt przesyłki.
Pomysłodawca tej idei jest geniuszem!
Zazdroszczę niewątpliwej smykałki do interesów:)
Powstaje jednak pytanie-czy warto? Być
może poniższa tabela rozwieje te wątpliwości...
![]() |
<klikamy by nie ślepić> |
Zdecydowałam się na 3-miesięczną
subskrypcję, gdyż takowa w moim zamyśle jest już wystarczająca
by ocenić pudełkową zabawę. Warto za pomocą wujka google
wyszukać aktualnych kodów promocyjnych-np. kod rabatowy na pierwsze
pudełko.
Na blogach jak również oficjalnej
stronie Glossybox znajdziecie ogrom szczegółowych recenzji
produktów-zatem ja przedstawię tylko zbiorczą opinię w pigułce.
Nie oceniam tzw. prezentów-które w moim mniemaniu są zbędnym
gadżetem.
![]() |
<klikamy by nie ślepić> |
Lipiec:
- Artègo -Odżywka nawilżająca AQUA PLUSProdukt nie zrobił na mnie żadnego wrażenia, ot zwyczajna odżywka do włosów jakich wiele.
- BEAUTY BIRD - Żel do stóp Fly High!Wydajny, chłodzący z wyczuwalna nutą kamfory, nie używam tego typu produktów-ocena neutralna.
- LIERAC -Initiatic energetyzująca emulsja do twarzyLekka konsystencja, zapach przypominający farbę olejną-ale nie przeszkadza (subiektywna ocena:)), świetnie sprawdza się pod makijaż, nie wyświeca skóry. Jeśli chodzi o zapewnienia producenta co do właściwości-nie jestem w stanie stwierdzić na podstawie tak niewielkiej próbki.
- Nails Inc - Lakier do paznokci w kolorze Brook StreetSympatyczny produkt, bardzo fajny dobór koloru, cena produktu nie zachęca jednakże do przedłużenia tego romansu.
- TOŁPA -dermo face, hydrativ, nawilżający krem-żel odprężający pod oczyNie jestem w stanie właściwie określić tego produktu, gdyż jest to raczej produkt 20+ max 25+! trzydziestki i posiadaczki suchej, wymagającej cery mogą sobie spokojnie odpuścić przygodę z tym produktem:)
Sierpień:
- Anatomicals -Spray Misty For MeOt taki gadżet! Mgiełka w fajnej butelce-jednakże atomizer zrasza nas kroplami rodem z lasu równikowego, uwaga-na oczy! Ocena neutralna.
- AUSSIE - Miracle Moist Shampoo +
- AUSSIE -3 Minute Miracle Reconstructor„Kit!” No tutaj się Glossy nie popisało wybitnie! Po pierwsze: produkty mało luksusowe dostępne w każdym rossmannie itp. Po drugie: gdy owe produkty weszły na nasz rynek-po sprawdzeniu INCI- wiedziałam,że nie trafią do mojego koszyka. I masz babo placek-trafiły do pudełka! Podeszłam do tematu jako recenzent profesjonalnie-spróbowałam! Efekt: podrażniony skalp, swędzenie, łuszczenie skóry! Wrażliwcy uważajcie-tylko na swoją odpowiedzialność!
- AVON -Tusz do rzęs Mega EffectsMarkę Avon trudno zaliczyć do luksusowych. W tym wypadku jednak produkt jako nowinka kosmetyczna-jak ciepła bułeczka z piekarni znalazła zasłużone miejsce w pudełku. Ciekawy wynalazek, za którego sprawą rzęsy są wytuszowane równomiernie i wielowymiarowo. Trzeba uważać przy wyjmowaniu szczoteczki-by tusz nie stworzył rozbryzgów-zostawiając ślady na odzieży etc. Wolę jednak tradycyjne kształty:)
- YASUMI -Vitamin Cocktail Express Shaker MaskUcieszyłam się z tego produktu. Sama wybrałabym truskawkową wersję- dla skóry wymagającej odżywienia i skłonnej do powstawania przebarwień. Jednorazowa maseczka do twarzy za bagatela 18,50 zł plus cena shakera -jak nic musi działać cuda!Zaskakujące było to, że oprócz fantastycznej i miłej w dotyku konsystencji produktu o ładnym zapachu maseczka zrobiła dla mojej cery: absolutne nic!:) Nie uświadczyłam nawet typowego pomaseczkowego uczucia miękkości. Ocena neutralna z dużym minusem. (widziałam inne recenzje produktu, kóre były bardziej przychylne niż moja)
Wrzesień:
- Artègo -Odżywka do codziennego stosowania DAILYOdsyłam do recenzji z Lipca pod nr 1) Minus dla Glossybox za powtarzalność i wprowadzenie zbliżonego produktu.
- BE A BOMBSHELL – EyelinerCieszę się, że mogłam wypróbować eyeliner we flamastrze. Regularna cena z pewnością nie przekonałaby mnie do testów tego typu produktu we własnym zakresie. Sympatyczny sposób na szybką kreskę, która nie odbija się na powiece. Należy stosować na zupełnie osuszoną i matową powiekę. Trzeba działać szybko-jak to bywa z flamastrami wszelkiego typu.
- YVES ROCHER -Orientalny peeling do ciała z glinką marokańskąNie mogę ocenić tego produktu wyżej niż neutralnie ze względu na to, że dla mnie peelingi drogeryjne mogą nie istnieć. Domowy peeling kawowy, naturalne mydło peelingujące lub rękawica kessa biją konkurencję na głowę! Produkt ma lekką konsystencję-jak dla mnie zbyt lekką. Ciekawy zapach...fig:)
- Organique -Balsam z Masłem Shea„Hit!” Ten produkt ucieszył mnie najbardziej z wszystkich trzech pudełek. To zdecydowanie moja bajka-kosmetyki naturalne! Fajny skład, konsystencja charakterystyczna dla kosmetyków z masłem shea. Nic dodać nic ująć.
- Figs & Rouge -Balsam do ust Cherry BlossomWiem,że balsamy Figs&Rouge już pojawiały się w Glossy jednakże to moje pierwsze zetknięcie z tą marką-którą zawsze chciałam poznać bliżej. Co prawda marzyła mi się wersja w metalowym puzderku-ale jak się nie ma co się lubi-to się lubi co się ma:)Konsystencja wazeliny, fajny skład, nadaje lekkiego kolorytu, zostaje długo na ustach.
Zazwyczaj powstaje kilka wersji pudełek
danego miesiąca różniące się niektórymi produktami. Przykładowo
w lipcowej edycji opcjonalnie dla emulsji Lierac pojawił się ANEW Żel-krem Anew Aqua Youth, który
oznaczyłabym w mojej tabeli na różowo a i recenzja z pewnością
nie byłaby pochlebna. Ja muszę przyznać, że zawsze dostałam taką
wersję pudełka jaką sama bym wybrała. Być może pomocne jednak
okazało się wypełnienie profilu urodowego? Kto wie?
Reasumując: Hit? Czy też może jednak
Kit?
Ze mną jak z dzieckiem-uwielbiam
prezenty-zatem Hit Absolutny:):):)
Jednakże aż się prosi o to by
organizator polskiej wersji Glossybox dobierał kosmetyki bardziej
rozważnie pamiętając o idei: testowania kosmetyków-które są
luksusowe jak również nowości na rynku! Ba-najlepiej
przedpremierowo! Wtedy taka idea ma sens!
Czy przedłużę subskrypcję?
Raczej okazjonalnie, sporadycznie...
jednak wolę przeznaczyć moje fundusze na mniej przypadkowe perełki
kosmetyczne! Chociaż nowa-październikowa edycja pudełka „Glossybox
by Kasia Tusk” kusi bardzo,
oj kusi...
A czy Wy się skusicie?
ps. Jeśli ktoś wpadnie na pomysł
przedsięwzięcia zwanego dajmy na to „Naturabox” z kosmetykami
eco, organicznymi, z naturalnymi składami-zgłaszam się do
współpracy:):):)
Pomyślcie tylko-przychodzi do nas
pudełeczko z tektury z recyklingu a w środku próbki kosmetyków:
-Rozgrzewający balsam do stóp Pat&Rub
-Balsam do włosów objętość i
nawilżanie Natura Siberica
-Rękawica Kessa Organique
-Savon noir- czarne mydło oliwne
Organique
-Balsam do ust z miodem i białą
czekoladą Lush
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz