środa, 2 października 2013

Testuję z blogosferą! „Glossybox” - Hit czy Kit?



Czy podczas buszowania w blogosferze coś zaciekawiło Was do tego stopnia, że stało się to Waszym
„must have” ?
Jestem przekonana, że każdy odpowiedziałby twierdząco na to pytanie. Nie jestem zatem wyjątkiem:) W ten oto sposób narodził się pomysł na nowy dział na moim blogu: „Testuję z blogosferą!”, gdzie będę opisywać zjawiska, produkty, zabiegi i działania znalezione w blogosferze -wobec których nie mogłam pozostać obojętna i musiałam poddać je próbie oraz subiektywnej ocenie:)





„Glossybox” >click! jest honorowym rozdziewiczacz'em tej kategorii gdyż jeszcze kilka miesięcy temu nie miałam zielonego pojęcia o jego istnieniu.

Czy znajdzie się ktoś jeszcze na tym świecie-kto nie wie co to takiego?

Jeśli tak-krótkie wyjaśnienie: opłacamy wybraną subskrypcję, wypełniamy ankietę-tzw. profil urodowy i co miesiąc wyczekujemy pana kuriera z pięknym różowym pudełkiem, które skrywa próbki luksusowych produktów oraz nowinek kosmetycznych. Cały bajer polega na tym, że nie wiemy co znajdzie się w danej paczuszce- zamawiamy na ślepo- a emocje towarzyszące rozpakowywaniu pudełka są nie mniejsze niż przy prezentach od św. Mikołaja pod choinką! A to wszystko za „jedyne” 49zł/mc- cena oczywiście zawiera już koszt przesyłki.

Pomysłodawca tej idei jest geniuszem! Zazdroszczę niewątpliwej smykałki do interesów:)

Powstaje jednak pytanie-czy warto? Być może poniższa tabela rozwieje te wątpliwości...


<klikamy by nie ślepić>


Zdecydowałam się na 3-miesięczną subskrypcję, gdyż takowa w moim zamyśle jest już wystarczająca by ocenić pudełkową zabawę. Warto za pomocą wujka google wyszukać aktualnych kodów promocyjnych-np. kod rabatowy na pierwsze pudełko.

Na blogach jak również oficjalnej stronie Glossybox znajdziecie ogrom szczegółowych recenzji produktów-zatem ja przedstawię tylko zbiorczą opinię w pigułce. Nie oceniam tzw. prezentów-które w moim mniemaniu są zbędnym gadżetem.

<klikamy by nie ślepić>



Lipiec:

  1. Artègo -Odżywka nawilżająca AQUA PLUS
    Produkt nie zrobił na mnie żadnego wrażenia, ot zwyczajna odżywka do włosów jakich wiele.
  2. BEAUTY BIRD - Żel do stóp Fly High!
    Wydajny, chłodzący z wyczuwalna nutą kamfory, nie używam tego typu produktów-ocena neutralna.
  3. LIERAC -Initiatic energetyzująca emulsja do twarzy
    Lekka konsystencja, zapach przypominający farbę olejną-ale nie przeszkadza (subiektywna ocena:)), świetnie sprawdza się pod makijaż, nie wyświeca skóry. Jeśli chodzi o zapewnienia producenta co do właściwości-nie jestem w stanie stwierdzić na podstawie tak niewielkiej próbki.
  4. Nails Inc - Lakier do paznokci w kolorze Brook Street
    Sympatyczny produkt, bardzo fajny dobór koloru, cena produktu nie zachęca jednakże do przedłużenia tego romansu.
  5. TOŁPA -dermo face, hydrativ, nawilżający krem-żel odprężający pod oczy
    Nie jestem w stanie właściwie określić tego produktu, gdyż jest to raczej produkt 20+ max 25+! trzydziestki i posiadaczki suchej, wymagającej cery mogą sobie spokojnie odpuścić przygodę z tym produktem:)

Sierpień:

  1. Anatomicals -Spray Misty For Me
    Ot taki gadżet! Mgiełka w fajnej butelce-jednakże atomizer zrasza nas kroplami rodem z lasu równikowego, uwaga-na oczy! Ocena neutralna.
  2. AUSSIE - Miracle Moist Shampoo +
  3. AUSSIE -3 Minute Miracle Reconstructor
    „Kit!” No tutaj się Glossy nie popisało wybitnie! Po pierwsze: produkty mało luksusowe dostępne w każdym rossmannie itp. Po drugie: gdy owe produkty weszły na nasz rynek-po sprawdzeniu INCI- wiedziałam,że nie trafią do mojego koszyka. I masz babo placek-trafiły do pudełka! Podeszłam do tematu jako recenzent profesjonalnie-spróbowałam! Efekt: podrażniony skalp, swędzenie, łuszczenie skóry! Wrażliwcy uważajcie-tylko na swoją odpowiedzialność!
  4. AVON -Tusz do rzęs Mega Effects
    Markę Avon trudno zaliczyć do luksusowych. W tym wypadku jednak produkt jako nowinka kosmetyczna-jak ciepła bułeczka z piekarni znalazła zasłużone miejsce w pudełku. Ciekawy wynalazek, za którego sprawą rzęsy są wytuszowane równomiernie i wielowymiarowo. Trzeba uważać przy wyjmowaniu szczoteczki-by tusz nie stworzył rozbryzgów-zostawiając ślady na odzieży etc. Wolę jednak tradycyjne kształty:)
  5. YASUMI -Vitamin Cocktail Express Shaker Mask
    Ucieszyłam się z tego produktu. Sama wybrałabym truskawkową wersję- dla skóry wymagającej odżywienia i skłonnej do powstawania przebarwień. Jednorazowa maseczka do twarzy za bagatela 18,50 zł plus cena shakera -jak nic musi działać cuda!
    Zaskakujące było to, że oprócz fantastycznej i miłej w dotyku konsystencji produktu o ładnym zapachu maseczka zrobiła dla mojej cery: absolutne nic!:) Nie uświadczyłam nawet typowego pomaseczkowego uczucia miękkości. Ocena neutralna z dużym minusem. (widziałam inne recenzje produktu, kóre były bardziej przychylne niż moja)

Wrzesień:

  1. Artègo -Odżywka do codziennego stosowania DAILY
    Odsyłam do recenzji z Lipca pod nr 1) Minus dla Glossybox za powtarzalność i wprowadzenie zbliżonego produktu.
  2. BE A BOMBSHELL – Eyeliner
    Cieszę się, że mogłam wypróbować eyeliner we flamastrze. Regularna cena z pewnością nie przekonałaby mnie do testów tego typu produktu we własnym zakresie. Sympatyczny sposób na szybką kreskę, która nie odbija się na powiece. Należy stosować na zupełnie osuszoną i matową powiekę. Trzeba działać szybko-jak to bywa z flamastrami wszelkiego typu.
  3. YVES ROCHER -Orientalny peeling do ciała z glinką marokańską
    Nie mogę ocenić tego produktu wyżej niż neutralnie ze względu na to, że dla mnie peelingi drogeryjne mogą nie istnieć. Domowy peeling kawowy, naturalne mydło peelingujące lub rękawica kessa biją konkurencję na głowę! Produkt ma lekką konsystencję-jak dla mnie zbyt lekką. Ciekawy zapach...fig:)
  4. Organique -Balsam z Masłem Shea
    „Hit!” Ten produkt ucieszył mnie najbardziej z wszystkich trzech pudełek. To zdecydowanie moja bajka-kosmetyki naturalne! Fajny skład, konsystencja charakterystyczna dla kosmetyków z masłem shea. Nic dodać nic ująć.
  5. Figs & Rouge -Balsam do ust Cherry Blossom
    Wiem,że balsamy Figs&Rouge już pojawiały się w Glossy jednakże to moje pierwsze zetknięcie z tą marką-którą zawsze chciałam poznać bliżej. Co prawda marzyła mi się wersja w metalowym puzderku-ale jak się nie ma co się lubi-to się lubi co się ma:)
    Konsystencja wazeliny, fajny skład, nadaje lekkiego kolorytu, zostaje długo na ustach.



Zazwyczaj powstaje kilka wersji pudełek danego miesiąca różniące się niektórymi produktami. Przykładowo w lipcowej edycji opcjonalnie dla emulsji Lierac pojawił się ANEW Żel-krem Anew Aqua Youth, który oznaczyłabym w mojej tabeli na różowo a i recenzja z pewnością nie byłaby pochlebna. Ja muszę przyznać, że zawsze dostałam taką wersję pudełka jaką sama bym wybrała. Być może pomocne jednak okazało się wypełnienie profilu urodowego? Kto wie?




Reasumując: Hit? Czy też może jednak Kit?
Ze mną jak z dzieckiem-uwielbiam prezenty-zatem Hit Absolutny:):):)

Jednakże aż się prosi o to by organizator polskiej wersji Glossybox dobierał kosmetyki bardziej rozważnie pamiętając o idei: testowania kosmetyków-które są luksusowe jak również nowości na rynku! Ba-najlepiej przedpremierowo! Wtedy taka idea ma sens!

Czy przedłużę subskrypcję?

Raczej okazjonalnie, sporadycznie... jednak wolę przeznaczyć moje fundusze na mniej przypadkowe perełki kosmetyczne! Chociaż nowa-październikowa edycja pudełka „Glossybox by Kasia Tusk” kusi bardzo,
oj kusi...

A czy Wy się skusicie?





ps. Jeśli ktoś wpadnie na pomysł przedsięwzięcia zwanego dajmy na to „Naturabox” z kosmetykami eco, organicznymi, z naturalnymi składami-zgłaszam się do współpracy:):):)

Pomyślcie tylko-przychodzi do nas pudełeczko z tektury z recyklingu a w środku próbki kosmetyków:

-Rozgrzewający balsam do stóp Pat&Rub

-Balsam do włosów objętość i nawilżanie Natura Siberica

-Rękawica Kessa Organique

-Savon noir- czarne mydło oliwne Organique

-Balsam do ust z miodem i białą czekoladą Lush




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 

blogerkazprzypadku Template by Ipietoon Blogger Template | Gadget Review