środa, 18 września 2013

Inspiracje orientem: depilacja pastą cukrową & nitkowanie!

Czy znacie film pt. „Karmel” („Sukkar banat”) Nadine Labaki? Pamiętam, że wybrałyśmy się z przyjaciółką na ten film do kina dyskusyjnego i z lampką wina w dłoni zachwycałyśmy się obrazem...oraz tytułowym karmelem, którym bohaterki wykonywały depilację całego ciała.
Wraz z dzisiejszym postem nie odkryję Ameryki- ale jeśli otworzę choćby dla jednej z Was nowe horyzonty w zakresie technik pielęgnacji- zdecydowanie warto! Zagłębiamy się zatem w rejony Bliskiego i Środkowego Wschodu. Będzie bolało...ale będzie to przyjemne!
Depilacja pastą cukrową oraz nitkowanie urzekły mnie swoją prostotą i skutecznością.
Ja odkryłam je stosunkowo późno...o wiele za późno-zatem warto propagować tę wiedzę dalej!




Nitkowanie

-zwane z ang. „eyebrow threading” jest metodą usuwania zbędnego owłosienia z małych obszarów ciała-czyli np. do regulowania brwi, usuwania wąsika itp. za pomocą skręconej bawełnianej nitki.

Polecam skopiować powyższą nazwę i wkleić ją w okienku YouTube'a a wyskoczy nam mnóstwo filmików instruktażowych, które nauczą nas poprawnego wykonywania tej techniki.



Obserwacje własne:

Jestem posiadaczką jasnych brwi, które ciężko się reguluje- włoski są cienkie-potrafią złamać się pod naciskiem pęsety, muszę mocno wytężać wzrok by uchwycić jasny meszek. Po co zatem usuwać? A właśnie po to-że jak na złość ten meszek uwidacznia się podczas nakładania makijażu-lub gdy światło odbije się od włosków w niekontrolowany sposób.

Do nitkowania podeszłam jak do jeża-a okazało się,że dla jasnych delikatnych włosków jest to doskonała metoda. Depilacja przebiega ekspresowo, nie muszę już gimnastykować się odrzucając głowę na wszystkie strony by wyłapać wszystkich partyzantów.

Czego potrzebujemy:

-nić bawełniana, zbędne owłosienie:)

Działamy:

-robimy pętelkę z nici-wiążąc jej końce, obcinamy nadmiar końcówek (najlepiej zacząć od nici długości ok 25cm i metodą prób i błędów-skracając, dostosować optymalną dla nas długość),

-skręcamy kilkukrotnie -tak by utworzyć 2 oczka pomiędzy skręconą częścią nici-czyli spiralką

-jednym oczkiem nici-zaznaczamy obszar depilacji, manewrując palcami-rozszerzamy drugie oczko-tak by spiralka wkręciła włoski w wybranym obszarze






Uwagi:

-warto przeprowadzić testy-na mniej reprezentacyjnym kawałku ciała-zanim dojdziemy do wprawy:)

-węzełek po końcówkach nitki-trzymamy na wysokości dłoni-by nie uczestniczył w depilacji

-manewrujemy ruchem oczek pod włos

-każdorazowo po akcji -rozszerzamy na przemian oczka-by pozbyć się włosków ze spiralki





Depilacja karmelem

-”Halaweh” czyli pasta cukrowa jest popularną metodą depilacji w krajach arabskich. Według nauk islamu obowiązkowo powinno się depilować pachy i owłosienie łonowe nie rzadziej niż co 40 dni. Ponoć również istnieje tradycja, wg. której panna młoda powinna na tydzień przed ślubem wydepilować całe ciało. Nic dziwnego, że mieszkańcy Bliskiego Wschodu opanowali sztukę depilacji do perfekcji. Perfekcyjna jest zatem pasta cukrowa!



Obserwacje własne:

Muszę w tym miejscu się powtórzyć i napisać,że jestem posiadaczką jasnego, meszkowego wręcz owłosienia na całym ciele. Takie włoski dyskwalifikują wszelakie depilacje trwałe-typu laserowe usuwanie owłosienia oraz zabiegi woskami, depilatory na dłuższą metę też się nie sprawdzają. Zazwyczaj więc jak zauważę, że coś tam błyśnie na nogach-biorę zwykła maszynkę i jadę na oślep...:)

O co chodzi zatem z tym rozwodem nad pastą cukrową? A chodzi oczywiście o okolice bikini!

Genialna sprawa! Włoski w okolicach bikini są nieco grubsze choć nadal nie podatne na wosk i lasery. Natomiast obcowanie z żyletką mojej delikatnej skóry kończy się koszmarnym podrażnieniem. Pasta cukrowa okazała się idealnym rozwiązaniem. Ten sposób jest rewelacyjny również do tzw. brazylijskiego bikini (czyli głębokie bikini-całkowicie ogałacamy z owłosienia wszelakiego).

Czego potrzebujemy:

-pasta cukrowa, zbędne owłosienie:)

Zachęcam tutaj do samodzielnego wykonania pasty cukrowej, być może za pierwszym razem się nie uda-ale cena samorobionej pasty jest groszową inwestycją, warto poświęcić trochę czasu by potem cieszyć się tym odkryciem.

Można zauważyć, że przepisy, które znajdziemy w internecie bazują głównie na 3 składnikach:

wodzie, soku z cytryny i cukrze w różnych proporcjach. I tak na dobrą sprawę te proporcje są najmniej istotne-bo zawsze doprowadzamy do tego samego stopnia redukcji pasty.

Moja receptura:

-1 szklanka cukru

-1/8 szklanki wody (ok 30ml)

-sok z połowy cytryny

Cukier zalewamy płynami (w rondelku), mieszamy i stawiamy na średnim ogniu (lub w kuchence elektrycznej-na środkowym ustawienia pokrętła), gotujemy do wytworzenia się piany a następnie mieszając gotujemy jeszcze ok. 5 minut. Najważniejszą kwestią jest to-by doprowadzić do odpowiedniej, gęstej konsystencji płynu-zazwyczaj w przepisach znajdziemy informację -by substancja wyglądała jak ciemny miód. Ja muszę się z tym nie zgodzić. Moja idealna pasta ma postać jasnego złotego miodu lub piwa-nie może być za ciemna bo to znak-że zaczyna tracić swe właściwości.

Można również przeprowadzić test: za pomocą łyżki-wyjmujemy odrobinę pasty, schładzamy ją w naczyniu z zimną wodą i sprawdzamy-czy rozciąga się między palcami-tworząc elastyczną nitkę. Jeśli tak-to znak,że nasza pasta jest już gotowa.









Taka pasta starczy nam na kilka depilacji, zatem warto zadbać o odpowiednie jej przechowanie.

Metodą prób i błędów opracowałam własny sposób na magazynowanie produktu:)

Gdy gotowa pasta lekko przestygnie-wlewamy ją do silikonowej foremki. Foremka ze zdjęcia starcza na całą objętość pasty i dzieli nam ją na porcje-odpowiednie do depilacji.

Po całkowitym ostygnięciu-wyjmujemy „karmelki” z formy i opakowujemy każdy z osobna celofanem. To zapobiegnie zlaniu się z powrotem masy w jedna całość. Przechowujemy w zamkniętym pojemniku w lodówce a gdy przyjdzie czas na karczowanie...

Działamy:

Porcję pasty cukrowej ogrzewamy za pomocą suszarki do włosów-tak by zrobiła się plastyczna. Następnie ugniatamy w palcach-formując kulkę, którą kilkukrotnie rozgniatamy między palcami-tak by przybrała mleczny kolor (z czasem może przybrać kolor jasnego kremu). Pod koniec ugniatania ogrzewam raz jeszcze suszarką przez krótką chwilę. Taką kulkę rozciągamy na ciele w kierunku pod włos ( tak jak byśmy chcieli ściśle przylepić kawałek plasteliny do podłoża) a następnie zrywamy wraz z włosem i oczywiście włoskami. Operację przeprowadzamy za pomocą jednej porcji wielokrotnie, powtarzając czynności do skutku.








Uwagi:

-przed depilacją karmelem-postępujemy podobnie jak w innych metodach-warto przygotować skórę-poprzez peeling, również po zabiegu postępujemy zgodnie z potrzebami naszej skóry
(nawilżanie, peelingi etc)

-jeśli porcja karmelu wydaje nam się mało plastyczna i zbyt mało lepka- podgrzewamy ją ponownie suszarką (ja kilkukrotnie podgrzewam jedną porcję-taka porcja starcza na podstawowe dość głębokie bikini)

-pasta traci swe właściwości-jeśli mamy w niej już za dużo wyrwanych włosków:) lub gdy czujemy-że rozpada się w palcach-staje się zbyt lepka i mało plastyczna

-warto naciągnąć skórę w obszarze depilacji, unikniemy niepotrzebnego rwania skóry

-metoda ta nadaje się do każdego rodzaju owłosienia-jednakże najbardziej podatne są sztywne i grubsze włoski

W sieci można znaleźć alternatywną metodę-włoski wyrywane są za pomocą pasty cukrowej i bawełnianej sztywnej tkaniny-czyli podobnie jak plastry woskowe. Moim zdaniem-mija się to z celem-nie po to wymyślono szybką, łatwą i minimalistyczną w środkach metodę-by ją sobie utrudniać, prawda?

Mam nadzieję, że zachęciłam Was do przeprowadzenia tych słodkich tortur :) 
Tymczasem... 3majcie się ciepło w te deszczowe, wrześniowe dni...brrr!


6 komentarzy:

  1. Nitkowanie mnie przeraża, ale pastę cukrową robię i używam. Film "karmel" jest fantastyczny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda? muszę sobie odświeżyć ten film:) kilka lat od premiery już minęło:)
      nitkowanie nie jest takie straszne jak się wydaje:) musiałabym pewnie robić to częściej-żeby dojść do perfekcji jak Arabki na filmikach:) one śmigają tą nitką jak szalone:)

      Usuń
  2. na nitkowanie się raczej nie zdecyduję , ale pastę cukrową zamierzam wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sia- nitkowanie też Cię przeraża?:):):)
      dobra nitka nie jest zła-ale jesli miałabym zdecydować się na jedną metodę-wybrałabym faktycznie pastę cukrową! zatem próbuj! próbuj! i koniecznie daj znać jak wyszło:)

      Usuń
  3. Oj faktycznie słodkie ;) Ale tortur nie lubię, więc raczej by je zjadłam ;)
    P.S. Odpisałam na twoje pytanie pod konkursem mydełkowym u mnie na blogu, zapraszam ;)
    Miłego weekendu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie:):):)
      a karmelki-faktycznie można zjeść-w razie jakby tortury okazały się nie tym -co tygryski lubią najbardziej;););)

      Usuń

 

blogerkazprzypadku Template by Ipietoon Blogger Template | Gadget Review